Wspominałam już kilka razy, jak bardzo polubiłam ten rodzaj włóczki – daje wrażenie, jakby maskotki były szyte. Żadne oko nie wypatrzy tu szydełkowego ściegu. Do tego maskotki są niezwykle mięciutkie. Wykonywałam już kilka miśków z tej włóczki. Zawsze były duże – tym razem wyszydełkowałam małego misia. Mierzy 15 cm. Przyozdobiłam go fioletową kokardką na szyi i małą szydełkowa kokardką na uchu. W takim odzieniu posłałam do nowej właścicielki.
A tak poza tym to od kilku dni nie chce mi się w ogóle chwytać do ręki szydełka – szydełkowstręt? Dacie wiarę? Ja pasjonatka nie mam głowy do szydełka. Jutro rano jedziemy do szpitala, żeby pozbyć się migdałków – moje myśli krążą teraz tylko wokół tego tematu. Wszystko inne jest mało istotne. Jak wszystko dobrze pójdzie, to w sobotę wracamy do domu. Trzymajcie kciuki, proszę.
Piękny,taki do kochania i przytulania.
Trzymam kciuki, na pewno wszystko będzie dobrze i szybko zapomnicie o całej tej sprawie z migdałkami 🙂
Miś jest fantastyczny po prostu 🙂
Ty mi tu nie wyjeżdzaj ze szydełkowstrętem jeszcze nie mam moich misiaczków 😛
Nie powiedziałbym, że miś(misia?) jest wyszydełkowana! Faktycznie, wygląda jak taka kupna, szyta maskotka. O ile podobają mi się te miśki, w których widać ścieg – ta też wygląda pięknie. Głowę zaprząta Ci bardzo ważna rzecz – zdrowie, więc wcale się nie dziwię, ze nie masz głowy do szydełka. Kciuki trzymam :*
Na bank będzie dobrze! A co do szydełkowstrętu… Ja mam tak czasami z maszyną do szycia 🙂
Pozdrawiam 🙂
Nic dziwnego, że Twoje myśli zaprząta coś innego niż szydełko. Z całej siły trzymam kciuki za to, byście w dobrej formie wróciły w sobotę do domu. Bądź dobrej myśli! Uściski! 🙂
Cały czas mocno trzymam kciuki. Mam nadzieję, że wróciłyście już do domu. Uściski!
Madziu i Ty się dziwisz, że nie masz głowy do szydełka … Mam nadzieję, że operacja przebiegła bez problemu. Daj znać co i jak …
Jak zobaczyłam tego miska, to wiesz jaka była moja pierwsza myśl … przytulić go :).
Obłędny miś. Trzymam kciuki. Wracajcie do domu 🙂