Deszczowe poniedziałki, które przyszły po deszczowych niedzielach zadziwiają mnie dość mocno. Jeszcze kilka chwil temu narzekaliśmy na upały i chowaliśmy się przed słońcem i nagle, w sumie ni stąd, ni zowąd, takie znaczne ochłodzenie, jakby wrzesień wiedział, że już nie wypada tak bardzo słońcem świecić, że bliżej już jesieni, że jarzębina mamić powinna, żołędzie i dynia. Na pewno przyjdą jeszcze słoneczne wrześniowe dni, ale póki co niech natura ugasi pragnienie.
A robótkowo po raz kolejny przyszło mi dziergać z bardzo lubianej przeze mnie włóczki. Jak zwykle nazwy nie pamiętam, ale efekt zapamiętany na stałe w głowie i tylko dlatego sięgam po tę wełnę – jest typowo misiowa, choć dość niewdzięczna w dzierganiu.
Puchatość 23-centymetrowego misia widać gołym okiem, ale musiałam ją też nieco okiełznać i przyciąć tu i ówdzie – głównie na pyszczku (przy oczach, uszach i nosie). Miś nie burzył się tym za bardzo, więc mogłam wcielić się we fryzjera i stylistkę, poskramiając ten biały puch.
Z coraz większą niecierpliwością czekam też na moje zamówione oczka i noski. Droga z Hong Kongu daleka, ale moje maskotkowe dodatki powoli się już kończą, co nieco stopuje moje prace. Mam nadzieję, że lada chwila nadejdą.
Dobrego tygodnia życzę.
Cudowny :)) Dzięki Twoim zabiegom oczka i nosek na pewno są lepiej widoczne 🙂
właśnie głównie o to chodziło 🙂
Ojej, jakiż on musi być milusi.. Ciekawa jestem jak ta włóczka wygląda przed dzierganiem – efekt jest obłędny.
przed misiem był bardzo puchaty kłębek 🙂
Szkoda, że włóczka taka niewdzięczna, bo uwielbiam te puchate misie w Twoim wykonaniu 🙂 Ten jest taki puszysty, że aż pogłaskałam monitor :)))
dziękuję 🙂
O rodzeństwo naszych misiów 😛
yhy – jest takich misiów troszkę w Polsce (choć wciąż są unikatowe) 🙂
Prześliczny jest ten misiu i ma przesympatyczną, rozczulającą mordkę:)
Nie wiem co to za włóczka, wygląda ślicznie. Ja gdy robiłam maskotki z bukli to tak ciężko mi szło. Było bardzo trudno ale efekt mi się podobał. Tą włóczką robiłam króliczka i owieczkę.
tak – włóczkę a la boucle też bardzo lubię, ale dzierganie nią też nie jest najprzyjemniejsze
Miś jest po prostu niesamowity. Oczy chińskie, a jednak urocze!