Witajcie. Nie wiem, czy u Was często się to zdarza, że przygotowujecie sobie jakiś wpis, a potem zapominacie o nim i w międzyczasie publikujecie świeższy, bo nowe rzeczy na tapecie. U mnie nagminnie. Teraz np. musiałam mocno przeedytować tekst, który dotyczył tej oto owieczki. Pisałam go jeszcze wtedy, kiedy panowały niemiłosierne upały (pamiętacie je jeszcze?). Dziś, przy deszczowej i dużo chłodniejszej pogodzie, tekst zupełnie nieaktualny. Musiałam zmienić. Jedno, co zostanie, to zdjęcia owieczki.
Około dwóch tygodni temu powstała taka właśnie 15 – centymetrowa owieczka. Jej też panujący wtedy upał dawał się we znaki, ale ona bez żadnego skrępowania zamykała oczy i po prostu spała. Ja mam dziś prawie tak samo, ale w odróżnieniu od niej krępuję się, bo w pracy to chyba niemile widziane, a druga kawa już przyszykowana.
Mam nadzieję, że wkrótce będę mogła Wam zaprezentować szydełkowy dywanik, który dziergam w ramach małych przerywników. Jest już prawie na finiszu. Koniec sznurka wyznaczy koniec pracy – niestety, bo chciałabym, by jednak był nieco większy.
Przeurocza jest! 🙂 No i chyba się cieszy, że w końcu zrobiło się chłodniej, bo na pewno było jej dosyć ciepło w tym futerku 🙂
Urocza owieczka 🙂 A na brzuszku jaka to włóczka? 🙂 Pozdrawiam
Bardzo fajna. Taka do miziania.
Moje moteczki tej włóczki czekają, właśnie z myślą o owieczkach/barankach. Ale tyle innych rzeczy do zrobienia. Śliczna jest i baaardzo przytulaśna 🙂