Był już moment, że moja lista zamówień zrobiła się pusta, ale był to moment na moment, bo znowu się wydłużyła i dziś już muszę podejmować decyzje, od czego zacząć. Zamówiłam kolejną porcję niezbędnych włóczek i działam. Jeszcze kilka dni temu moje szydełko dzielnie dziergało wielorybki. Cała ta rodzinka czterech śmiechotków, z dużym wielorybem na czele, musiała zdążyć przed narodzinami małego szkraba. Wszystkie (z wyjątkiem tych dużych) – łącznie z poprzednimi zawisną nad łóżeczkiem – na karuzeli i będą cieszyć małe oczka, z czasem pewnie i łapki.
Dwa wielorybki wyszydełkowałam w ciemnym morskim odcieniu, dwa pozostałe w różnych odcieniach turkusu (nie widać tej różnicy na zdjęciach, choć starałam się mocno). Wszystkie mają się wpisać w biel i turkusy dziecięcego pokoju.
Przeurocze są, uwielbiam wielorybki w Twoim wykonaniu 🙂
Pusta lista zamówień? Magda, toż to oczywiste, że to było tylko na chwilę :-)) Bardzo się cieszę, że interes się kręci. Pracy masz z tym na pewno dużo, ale ile radości, że jest tylu miłośników Twojego rękodzieła, hm? :-)) Wieloryby piękne, a jakże. Uściski 🙂
oj tak – radość jest wielka (bo kto by pomyślał), dziękuję za miłe słowo
Piękne wieloryby 🙂
dziękuję 🙂
Fajniusie, maleństwo od początku swego życia będzie przyzwyczajane do pięknych rzeczy… Precz z chińską, plastikową tandetą!
dziecku pewnie wszystko jedno, czym się bawi i czasem fajniej bawi się lalką Barbie niż szydełkową lalą, no nie? Ale mimo wszystko walory estetyczne wyższe przy czymś ręcznie tworzonym. Dziękuję za komentarz
Śliczne 🙂
U mnie też powstała rodzinka wielorybków 🙂
http://kijankowo.blogspot.com/2015/07/rodzinka-mini-wielorybkow.html