Już teraz wiem, że na szydełku można zrobić wszystko, o ile ma się sporo determinacji i porzuci się słomiany zapał. Ostatnio nie miałam czasu na dzierganie czegokolwiek innego niż misie – terminy zamówień zobowiązywały, a Zuzia już jakiś czas temu prosiła o zabawkę dla siebie. Któregoś dnia, kiedy siedziała ze mną przy biurku natknęłyśmy się w Internecie na szydełkową myszkę – do złudzenia przypominającą bajkową Angelinę Ballerinę. Zuzia krzyknęła – „chcę taką, proszę zrób mi taką myszkę, która do nikogo nie pojedzie”. Kończyłam właśnie małą misię, a że w planach „do świąt” nie było już nic innego postanowiłam, że wydziergam tę mysz.
I się zaczęło, bo oczywiście bez żadnego schematu, zupełnie z głowy. Myszowatą mordkę prułam dwa razy – aż wreszcie była, taka, jak chciałam. Potem oczy, rzęsy, brwi, tułów, ręce, falbaniasta spódnica, nogi, baletki, kokardka na głowę i kwiatuszek na spódnicy. I oto Angelina Ballerina gotowa.
Smukła (swoją drogą te smukłe nogi ciężko się wypychało) i zgodna z wzorcem z bajki. To maskotka, którą dziergałam najdłużej ze wszystkich – skończyłam późną nocą, bo chciałam, żeby kiedy Zuzia się obudzi ujrzała obok siebie zamówioną myszkę. Widok radości – bezcenny. Sami wiecie, jak to jest. Teraz Zuzi marzy się Hello Kitty – pomyślimy : )
Świetna, rewelacyjna 🙂 i radość Zuzi bezcenna, a to przecież najważniejsze 🙂
Świetna jest, prawdziwa tancerka 🙂 Szkoda, że „za młodu” nie miałam takich cudownych szydełkowych zabawek.. Zazdroszczę!
Śliczna balerina :o)
Fantastyczna balerina 🙂
Śliczna i urocza, bardzo podobna do bajkowej postaci, pozdrawiam:)
Cudna!
Ale masz talent 🙂
Cudowna balerina 🙂