Witajcie po kolejnej długiej przerwie. Cieszę się baaardzo, że wreszcie mogę do Was napisać, ale żal, że mój urlop już dobiega końca (w środę czas wracać do pracy). Ostatni tydzień spędziliśmy w Chłapowie (oczywiście bywaliśmy też we Władysławowie, Jastrzębiej Górze, Helu). Było uroczo – i pomyśleć, że kiedyś nie przepadałam za morzem (wydawało mi się nudne – teraz odnajduję w nim to, co najpiękniejsze). Odpoczęłam, naładowałam akumulatory i znalazłam nowe pokłady energii – ciekawe na jak długo mi ich starczy : )
Kiedy wieczorami (po całodziennym włajażowaniu i plażowaniu) wracaliśmy do naszego pokoju, kiedy zapadała cisza, a w TV leciał kolejny mecz, znajdowałam czas na szydełko, bo oczywiście nie mogłam go zostawić na tak długi czas w domu. Morskie krajobrazy świetnie inspirują.
Wydziergałam kilka filetowych serwetek. Tę, którą pokazuję poniżej stworzyłam podczas kilkugodzinnej podróży do Chłapowa. Zamarzyła mi się serwetka z czajniczkiem. Ozdobiłam ją falbanką (zdjęcia stworzone jeszcze tam). I tak między jednym wieczornym meczem a drugim szydełkowałam i szydełkowałam. W kolejnych odsłonach pokażę inne wersje serwetek : )
A dla wszystkich zainteresowanych wzorem umieszczam schemat (powiększenie po kliknięciu w obrazek):
Wiem, że morze uspokaja i wycisza 🙂 Ostatnio spacerowałam sobie brzegiem morza przez dwie godziny – nic tak nie relaksuje jak szum fal 🙂
Serwetka jest urocza 🙂
Pozdrawiam cieplutko!
o taaaak – szum fal, delikatnie wyczuwany jod w powietrzu i taka jakaś wolność, beztroska
Piekne serwetki. Dobrze ze odpoczelas.
Pozdrawiam serdecznie
Gabi
dziękuję : )
hehe ja też sobie nie wyobrażam podróży bez szydełka 🙂 wiele serwetek powstało w aucie 🙂 świetny czajniczek i zdjęcia. Ja będę uskuteczniać plażing od .5 lipca w Sarbinowie 🙂 już odliczam 🙂
taaaaak – szkoda czasu na nic nie robienie w aucie 🙂 już teraz zatem udanego wypoczynku życzę i pogody optymalnej
Fajne wakacje i fajna serwetka. Dobrze, że wspólnie odpoczywacie 🙂
dziękuję 🙂 w sumie to nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli spędzać ten urlopowy czas osobno (choć wiem, że niektórzy tak praktykują i np. najpierw jedzie mama z dziećmi, a potem tata z dziećmi).
Śliczne serwetki, a zdjęcia z wakacji super.
Zaglądając żonie przez ramię widzę znajome miejsce, gdzie przebywaliśmy wspólnie na tegorocznych wakacjach. Ona nie wierzyła, że to zauważyłem, ale ja bystrzacha jestem! Świetne, rodzinne fotki, miło na Was popatrzeć. To tyle ode mnie, a od żony: ciekawy misiowy blog, już szuka włoczki wokół siebie. Pozdrawiam – Michał.