Witajcie. Oj nazbierało mi się trochę zaległości przez te kilka dni nieobecności, a to za sprawą naszego wyjazdu w Pieniny i ucieczką od mazowieckich upałów. Postanowiliśmy wziąć sobie jeszcze kilka dni urlopu i nasycić się wolnością – tym razem niedaleko Czorsztyna, Krościenka, Szczawnicy, Krakowa. Udało nam się zdobyć Sokolicę i poupajać przecudnymi górskimi widokami – malowniczym wąwozem Homole, wartkimi pienińskimi potokami, Dunajcem. Znowu przypomniałam sobie, że kocham góry. (Innym razem pochwalę się tym, co wyłapał aparat).
Oczywiście w wędrówce towarzyszyło mi szydełko i torba różnych włóczek. W drodze powstało kilka maskotek (jak to dobrze, że nie byłam kierowcą), ale zanim je pokażę chciałabym przedstawić kilka wcześniejszych prac. Na przykład szarego kotka z włóczki z domieszką moheru. Kotek ma 23 cm wysokości. To taki mój koci standard.
Zatęskniłam za Waszymi blogami, dlatego czas na wędrówkę po sieci : )
PS. Zanim jeszcze wyjechałam zdążyłam po raz kolejny zmienić banner bloga – jak Wam się podoba? (tylko szczerze)
Jeszcze nie próbowałam szydełkować podczas jazdy:).. czytać nie mogę, dziergać pewnie też nie
Banner jest naprawdę świetny – szczerze 🙂
Kociak przeuroczy i ma tak niesamowity wyraz pyszczka, że aż się chce go uściskać 🙂
Kota chyba jeszcze nie było- boski jest- z takim z bajki mi się kojarzy;)
taki kotek przytrafił się już kilka razy. dziękuję za „boski” 🙂
Ten… Kot… Jest… Niesamowity!! Chcę takiego! Ile? Można w ogóle kupić?