Po ostatnich nie-misiowych robótkach troszkę zatęskniłam za misiowymi mordkami, dlatego ostatnie wieczorne minuty spędzam na szydełkowaniu właśnie ich. Znowu powoli nadchodzi ten czas, że choć godziny popołudniowe jeszcze młode, to za oknem nieco ciemniej, a to sprawia, że na szydełko jest pozornie mniej czasu. Ten miś powstawał, więc dłużej niż zazwyczaj. Mierzy 23 cm i całkiem gapciowato nosi granatowe spodnie. Cały czas też czeka na swoją drugą połówkę, dlatego muszę się pospieszyć, bo co pani misiowa, to pani misiowa.
Mam tylko nadzieję, że przypadną sobie do gustu i stworzą parę idealną. A poza tym, to próbujemy być zdrowe. Przeziębienie nas dopadło – powoli już odpuszcza. Może ma dosyć tego syropu z cytryny, cebuli, czosnku i miodu? Ja i Zuzia, która już zaczyna się nudzić w domu z tym swoim katarem. Na porządku dziennym są teraz tzw. głupawki i psoty wszelakie, no bo nudno przecież.
Dobrego weekendu dla Was wszystkich.
Cudny Gapciuś :)) Taka Pani Misiowa przyda się do ogarnięcia chłopa 😉 Wirusy widzę, że zaatakowały z dużym zaangażowaniem bo wokół wszyscy kichają i kaszlą. Zdrówka dziewczyny!
dziękujemy. dziś po kilkudniowej przerwie znowu witamy się z przedszkolem. 🙂
Zdrówka, ten wirus powoli wszystkich wykańcza :/
Słodki misiak
dzięki – dla Was też 🙂
Na wirusy najlepsze szydełko:)Na nudę też..a misiu słodziak.
Dużo zdrówka dla Was! Ja się wspomagam sokiem z czarnego bzu i syropem z mniszka, więc póki co nic mnie nie bierze (odpukać) 🙂
Miś ma rewelacyjny wyraz mordki 🙂
my też zaczęliśmy pić sok z czarnego bzu. do tego dawkuję też nam czystek – mniszka niestety nie mam. muszę odwiedzić sklep zielarski 🙂
slodziak 🙂
słodziak:)